Atak na katownię UB w Kransosielcu. Cz. 1
Najbardziej spektakularną akcją, w której brał udział Czesław Czaplicki (ps. „Ryś”), był atak na siedzibę Urzędu Bezpieczeństwa w Krasnosielcu. W efekcie odbito kilkudziesięciu więźniów politycznych – żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych. Przebieg tej akcji opisał Czaplicki w swoich wspomnieniach „Poszukiwany listem gończym”.
Wczesną wiosną 1945 roku w kazamatach ubeckiej twierdzy znalazło się wielu zasłużonych dla Polski żołnierzy i działaczy konspiracyjnych z czasu niemieckiej okupacji. Uszli z rąk Gestapo, ale pojmała ich „władza ludowa”. Aresztowanym zarzucano prowadzenie działalności o charakterze kontrrewolucyjnym. Zostali poddani brutalnemu śledztwu, które prowadził Henryk Wyszomirski, dawniej akowiec, a następnie gorliwy ubek.
Czesław Czaplicki uniknął aresztowania, ponieważ – podobnie jak wielu jego kolegów – udał się do Torunia. Gdy przybył do rodzinnego Zacisza, kuzynka (siostra jednego z więźniów) poinformowała go o losie aresztowanych, którzy słali rozpaczliwe prośby o pomoc. Groziła im wywózka na Sybir – albo śmierć.
Dodała, iż najbardziej wszyscy liczą na nas – na Henryka Pszczółkowskiego i na mnie. Wierzą w uwolnienie. Tylko na to czekają. Tylko to jeszcze podtrzymuje ich na duchu. Odpowiedziałem, że się na nas nie zawiodą. – Zrobimy wszystko co będzie możliwe. – Zapewniłem ją na zakończenie rozmowy – wspominał „Ryś”.
Skontaktowano się z dowództwem Okręgu NSZ. Szef sztabu major Stanisław Borodzicz „Wara” zadecydował, że należy uwolnić więźniów. W miarę możliwości należało uniknąć rozwiązania siłowego, a uciec się do jakiegoś fortelu lub przekupstwa. Jednak stało się jasne, że bez walki się nie obędzie. Podjęto zatem decyzję o sformowaniu silnego oddziału zbrojnego. W jego skład weszło aż 60 żołnierzy, weteranów NSZ z przasnyskiego plutonu zajmującego się dywersją i sabotażem, oraz kadetów z konspiracyjnej podchorążówki. Na czele oddziału stanął słynny por. Roman Dziemieszkiewicz (ps. „Adam”). Na wyposażeniu znajdowało się m.in. kilka pistoletów automatycznych i dwie skrzynki granatów. Koncentrację oddziału rozpoczęto w końcu kwietnia:
W zgrupowaniu panował nastrój podniecenia, wszyscy byli przekonani o słuszności decyzji podjętej przez konspiracyjne dowództwo Okręgu, aby jak najszybciej ratować naszych torturowanych kolegów – pisał Czaplicki.
Źródło: Czesław Czaplicki, Poszukiwany listem gończym, wyd. 2, Wrocław 2004
Artykuł powstał dzieki pomocy Gminy Wrocław
Kontakt
Wydawca
Stowarzyszenie Dolnośląski Instytut Korfantego