„Inka” – jej ostatnie słowa brzmiały: „Niech żyje Polska!”

„Inka” – jej ostatnie słowa brzmiały: „Niech żyje Polska!”

Wśród żołnierzy wyklętych znajdowali się nie tylko mężczyźni, którzy walczyli z bronią w ręku przeciwko sowieckiemu okupantowi i ich pomagierom. W szeregach oddziałów podziemia niepodległościowego służyły także kobiety, najczęściej jako łączniczki lub sanitariuszki. Niejednokrotnie przyszło im zapłacić za to cenę najwyższą. Wśród takich bohaterskich kobiet poczesne miejsce zajmuje Danuta Siedzikówna (ps. „Inka”).

Pochodziła z Guszczewiny na Podlasiu. Danuta przyszła na świat w 1928 roku, w rodzinie leśniczego Wacława Siedzika i jego żony Eugenii. Uczęszczała do szkoły powszechnej w Narewce. Wojna boleśnie dotknęła najbliższych późniejszej „Inki”. Sowieci wywieźli jej ojca do łagru. Co prawda udało mu się wydostać i wstąpić do Armii Andersa, ale zmarł w Teheranie. Matka natomiast wpadła w ręce Gestapo i została rozstrzelana za współpracę z Armią Krajowa.

Pod konie 1943 roku Danuta i jej siostra przystąpiły do Armii Krajowej. Tu przeszła szkolenie i została sanitariuszką. Oficjalnie pracowała w nadleśnictwie w Hajnówce, gdzie była kancelistką. Aresztowana w 1945 roku przez bezpiekę, odbita z konwoju przez patrol Armii Krajowej. Została sanitariuszką, pełniąc służbę w kilku kolejnych oddziałach 5. Wileńskiej Brygady AK, m.in. pod rozkazami Leona Beynara (ps. „Nowina”), czyli Pawła Jasienicy. Wówczas Siedzikówna zaczęła posługiwać się pseudonimem „Inka”.

Latem 1946 roku wpadła w łapy bezpieki. „Inkę” aresztowano wskutek donosu jednej z łączniczek, która zgodziła się współpracować z UB. Siedzikówna została osadzona w więzieniu w Gdańsku. Mimo bicia i upokorzeń podczas przesłuchań, nie obciążyła nikogo zeznaniami.

Część funkcjonariuszy milicji i bezpieki, którzy brali udział w walkach z oddziałem, w którym służyła Siedzikówna, zeznali, że brała czynny udział w walce, co więcej – wydawała rozkazy. Inni jednak temu zaprzeczali. Jeden zeznał, że po odniesieniu rany został opatrzony przez „Inkę”.

Sąd wojskowy uznał ją za winną zarzucanych jej czynów i skazał młodziutką dziewczynę na karę śmierci. Jej obrońca napisał w jej imieniu do Bolesława Bieruta prośbę o łaskę – sama „Inka” odmówiła podpisania takiego dokumentu. Bierut nie skorzystał z prawa łaski.

W dniu 28 sierpnia 1946 roku w więzieniu przy Kurkowej w Gdańsku dopełnił się los Danuty Siedzikówny. Stanęła przed plutonem egzekucyjnym. W chwili śmierci nie miała nawet 18 lat. Według naocznego świadka jej ostatnie słowa brzmiały:

Niech żyje Polska! Niech żyje „Łupaszko”!

Wyrok został unieważniony w III RP. W 2006 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie „Inkę” Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Jej grób odnaleziono dopiero w 2014 roku. W 2016 roku miał miejsce uroczysty pochówek o charakterze państwowym. Pośmiertnie została awansowana na podporucznika.

Artykuł powstał dzięki pomocy Gminy Wrocław

   

Zobacz również

Kontakt

Wydawca
Stowarzyszenie Dolnośląski Instytut Korfantego

ul.  Porzeczkowa 3, Wrocław
 
Portal kotwicepamieci.pl jest wpisany do ewidencji dzienników i czasopism pod numerem 3585
Janusz Wolniak – Redaktor