„Niemców można było oszukiwać, ale gdy już coś wykryli, to byli bez litości”
W trakcie okupacji niemieckiej rodzinny dom Czesława Czaplickiego w Zaciszu był celem wielu obław. Weteran NSZ w swoich wspomnieniach Poszukiwany listem gończym opisał sytuację, która omal nie skończyła się zgładzeniem całego rodu Czaplickich.
W 1943 roku koło wsi Czernice (na północnym Mazowszu) z rąk żołnierzy NSZ zginęło dwóch niemieckich żandarmów, w tym komendant komisariatu. Niemcy rozpoczęli obławę, zdeterminowani, by dopaść partyzantów. Polskie dowództwo rozlokowało szczególnie zagrożonych żołnierzy na kwaterach, m.in. w domu Czaplickich w Zaciszu. Ukrywał się tam Adam Czaplicki „Torpeda”, kuzyn Czesława Czaplickiego. Przebywał w specjalnej kryjówce w stodole. Konkretniej — w sąsieku, czyli części, gdzie składowane było siano i słoma.
„Torpeda” miał zostać dalej ewakuowany, ale przeszkodziła w tym ulewa. Ukrył się w stodole, a mokry mundur i buty rozwiesił, by wyschły. Tymczasem do gospodarstwa wparowali Niemcy. Przeprowadzili rewizję i wylegitymowali domowników. Jak wspominał Czaplicki, żandarmi krzyczeli:
Dawajcie tych bandytów, których ukrywacie! Gdzie oni są?!
Następnie zażądali czegoś do picia. Ojciec Czaplickiego podał im mleko, a jeden z braci Czesława (imieniem Julian) poszedł do stodoły, tłumacząc, że musi nakarmić konie. W rzeczywistości poszedł ostrzec „Torpedę” i schować jego mundur. Przytomność Juliana ocaliła całą rodzinę. Niemcy przeszukali bowiem stodołę, ale nie wykryli ukrytego „Torpedy”, choć posłużyli się psami gończymi.
Czesław Czaplicki nie miał wątpliwości, że Niemcy z pewnością rozstrzelaliby wszystkich mieszkających w gospodarstwie:
Niemców można było oszukiwać, ale gdy już coś wykryli, to byli bez litości.
Źródło: Czesław Czaplicki, Poszukiwany listem gończym, wyd. 2, Wrocław 2004.
Kontakt
Wydawca
Stowarzyszenie Dolnośląski Instytut Korfantego