Żeby przeżyć, mąż Ukrainiec musiał zamordować swoją żonę i córki

Żeby przeżyć, mąż Ukrainiec musiał zamordować swoją żonę i córki

Ryszard Kłosiński, ur. 1935 w Sarnach na Wołyniu, tuż przy granicy rosyjskiej. Jak pamięta, w miasteczku najwięcej było Ukraińców i Żydów. Polacy, Niemcy i Czesi stanowili absolutną mniejszość. W tej wielonarodowej społeczności, jak na całych Kresach, wzajemne stosunki sąsiedzkie były zgodne. Ludzie, pomimo różnic wyznaniowych pracowali u bogatszych gospodarzy, przyjaźnili się a nawet obchodzili wspólnie święta. Bardzo często zawierali mieszane małżeństwa. Najwięcej było związków polsko-ukraińskich ale po wkroczeniu nacjonalistów – z lwowskiego i krakowskiego, ich losy były tragiczne. Wszystko działo się za zgodą Niemców.

Ukraińcy mieli kodeks, przestrzegali go bezwzględnie. Jeśli w rodzinie mąż był Ukraińcem, to synowie również. Jeśli matka była Polką, to jej córki tak samo. Żeby przeżyć, mąż Ukrainiec musiał zamordować swoją żonę i córki. Jeśli była odwrotna sytuacja i Ukrainka miała męża Polaka, to sama nie mordowała swoich synów i ich ojca… ale jej ukraińska rodzina. To był obowiązek. Niezależnie, czy dramat dotyczył Ukraińca czy Ukrainki z mieszanych małżeństw, wielu z nich nie mogło popełnić zbrodni na własnej rodzinie. Mordowani byli wówczas wszyscy. To był też przykład dla innych. Nacjonaliści mieli w zwyczaju przekonywać „po dobroci” do osobistego oczyszczenia się z Lachów, jak określali Polaków.

Kłosiński pamięta, że niebezpiecznie było od ’42, w tym czasie jego ojciec i brat byli w oddziale partyzanckim. Kiedy nie mogli już mieszkać w domu w Sarnach, przenieśli się do lasu, do dużej ziemianki, która była blisko ziemianki dowódczej. Wszystkie te schrony budował inżynier budowlany. Ośmioletni Rysio oprócz pomocy w kuchni spełniał rolę gońca.

Byliśmy pod okupacją niemiecką i sowiecką a najbardziej pamiętam ukraińską, mówi Ryszard Kłosiński. Ludobójstwo i to w tak okrutny sposób zadane Kresowianom nigdy nie zostało nazwane. Państwo polskie w czasach PRL akceptowało politykę zakłamywania naszej historii i … nadal to robi. Trzeba pamiętać, że w z Kresów w głąb Rosji latach 1939-41 Rosjanie wywieźli ponad 1 7000 mln. ludzi. Głównie inteligencję, wojskowych, nauczycieli, kapłanów, leśników. To właśnie o nich trzeba się upomnieć a nam uzmysłowić, że byliśmy intelektualną potęgą. Ich brak w naturalny sposób daje się ciągle odczuć.

Artykuł powstał dzięki pomocy Fundacji KGHM

   

Zobacz również

Kontakt

Wydawca
Stowarzyszenie Dolnośląski Instytut Korfantego

ul.  Porzeczkowa 3, Wrocław
 
Portal kotwicepamieci.pl jest wpisany do ewidencji dzienników i czasopism pod numerem 3585
Janusz Wolniak – Redaktor